Westerplatte i coś jeszcze

Wstajemy, przeciągamy się, zjadamy śniadanie i zapada decyzja – dziś jedziemy na Westerplatte. Jedziemy dużo dłużej niż się spodziewaliśmy z powodu robót drogowych na trasie Elbląg – Gdańsk, ale i tak dobrze, że podróżując z Fromborka nie musimy przedzierać się przez całe Trójmiasto.
Oglądamy wystawę w Wartowni nr 1 na temat Wojskowej Składnicy Tranzytowej przed wojną i w czasie oblężenia, zatrzymujemy się przy ruinach koszar, cmentarzu obrońców poległych we wrześniu 1939 roku i podchodzimy do symbolu Westerplatte – Pomnika Obrońców Wybrzeża. Obecność w tym miejscu drugiej połowie sierpnia, zaledwie kilka dni przed kolejną rocznicą wybuchu wojny szczególnie przemawia do wyobraźni. Wycieczka jest ciekawa i pouczająca zwłaszcza dla miłośnika militariów i zarazem ucznia za chwilę rozpoczynającego w szkole naukę historii.

Po zwiedzaniu i chwili zadumy zjadamy obiad dostosowany do tematu dnia, czyli prawdziwą wojskową grochówkę. Wracamy inną drogą, żeby ominąć roboty drogowe i zyskać dodatkowe atrakcje.
W Mikoszewie korzystamy z przeprawy promowej przez Wisłę. W Stegnie zwiedzamy Muzeum Bursztynu. Jest to nieduże prywatne muzeum z ciekawą kolekcją, która obejmuje inkluzje, czyli bursztyny z zatopionymi owadami lub roślinami, największe znalezione okazy oraz wyroby z bursztynu. Uwagę przyciąga wykonany z bursztynu model statku i kościoła w Stegnie. Budynek muzeum też nie jest przypadkowy. Stanowi rekonstrukcję żuławskiego domu podcieniowego. Na koniec idziemy jeszcze na plażę w Stegnie, bo jak nie wykorzystać okazji do zamoczenia się w morzu.
