Kilka chwil w Braniewie i obserwatorium astronomiczne dla astronomów

Z Fromborka do Braniewa przysłowiowy „rzut beretem”, więc ostatniego dnia urlopu właśnie tam skierowaliśmy swoje kroki, a dokładniej koła samochodu.
Zatrzymujemy się przy bazylice św. Katarzyny. Dzieci od razu wsiąkają w odbywający się obok festyn rodzinny. Do kościoła wchodzę sama i dzięki temu mam chwilę na refleksję i modlitwę, ale też na przeczytanie krótkiej historii świątyni umieszczonej w przedsionku.

Po wyjściu zwracam uwagę na figurę bł. Reginy Protmann – patronki Braniewa. Nieco dalej widać basztę będącą zapewne częścią dawnych murów obronnych. Następnie przechodzę przy skwerku, na którym umieszczono kolorowe kule różnej wielkości mające przedstawiać układ słoneczny. Dochodzę do amfiteatru, którego scena umieszczona jest na wodzie. Obok pływają kaczki i tryskają wodą fontanny. Ciekawie to wygląda. Przechodzę obok dawnych murów miejskich i wracam do kościoła św. Katarzyny.
Wyciągam resztę rodziny na spacer, żeby pokazać to co sama przed chwilą zobaczyłam i wracamy do Fromborka.

Po południu idziemy do obserwatorium astronomicznego położonego ok. 2 km od Fromborka. Obserwatorium znajduje się na najwyższym wzniesieniu w okolicy w takiej odległości od miasta, żeby światła nie przeszkadzały w obserwacji nieba. W niektóre wieczory przy dobrej pogodzie można podobno załapać się na takie obserwacje. W biały dzień zwiedza się z przewodnikiem tylko przyrządy służące do obserwacji.
Niestety nasza mała gaduła uparcie próbuje przegadać przewodniczkę i przeszkadza, więc jesteśmy zmuszeni odłączyć się od grupy i wycofać ze zwiedzania. Może to i dobrze, bo widzę, że syn też zaczynał się już nudzić. Ja sama mam nieodparte wrażenie, że nie trafiliśmy na zwiedzanie dla turystów tylko na wykład dla studentów astronomii. Ciekawe czy na zakończenie wycieczki jest przewidziany egzamin? Przyznaję, że na astronomii raczej się nie znam i wolałabym bardziej przystępny sposób mówienia.



Na szczęście przy wyjściu zatrzymuje nas inna pani, przemiła i rozumiejąca, że jesteśmy z dziećmi. Otwiera kilka budynków położonych najbliżej wejścia (musi wrócić do kasy/informacji w przypadku pojawienia się nowych turystów), pokazuje umieszczone w nich przyrządy i trochę o nich opowiada. Pozwala popatrzeć przez teleskop na latarnię morską w Krynicy Morskiej. Dzieci są zadowolone, a ja razem z nimi. Spacerujemy jeszcze chwilę sami po terenie obserwatorium i z lekko mieszanymi uczuciami wracamy na nocleg.