Chełm z dołu i z góry

Najbardziej upalny dzień urlopu, więc szukamy chłodnego miejsca.
W drodze do Chełma zatrzymujemy się we wsi Stołpie przy ruinach wieży. Jest to dość tajemnicza budowla. Archeologowie wciąż nie są pewni w jakim celu została wzniesiona. Może służyła do obrony, może jako pustelnia, a może jako więzienie dla konkurenta do tronu. Część hipotez odrzucono, inne wciąż wydają się prawdopodobne. Na pewno obecnie wieża w Stołpiu służy gołębiom jako schronienie i miejsce na gniazdo, bo dużo tych ptaków lata wokół ruin.

Zwiedzanie Chełma zamierzamy zacząć od podziemi kredowych. Idąc do podziemi mijamy Sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej na Górze Chełmskiej i rynek w Chełmie. W kopalni kredy trafiamy na bardzo dowcipnego przewodnika. Na samym początku uprzedza: „nie lizać ścian, bo to nie ta kopalnia”. Przez następną godzinę wędrujemy pod ulicami i placami Chełma poznając historię miasta i podziemnych korytarzy. Całkowicie zgadzamy się z opinią przewodnika, że to „najlepsza klima w mieście”. Stała temperatura około 9°C panująca pod ziemią pozwala odpocząć od ponad trzydziestostopniowego upału na powierzchni i przetrwać najgorętsze godziny.
Na trasie spotykamy gospodarza kopalni – Ducha Bielucha. Gdy gasną wszystkie światła, moja córka stwierdza spokojnie na cały głos: „O, tato, chyba jest ciemno.” Miny uczestników zwiedzania … domyślam się, że bezcenne, choć nie widzę w całkowitej ciemności. Duch Bieluch obiecał nie straszyć, jeśli będziemy grzecznie zachowywać się w jego kredowym królestwie i słuchać przewodnika.

Po wyjściu na powierzchnię spacerujemy trochę uliczkami Chełma i wracamy na Górę Chełmską. Oglądamy bazylikę pod wezwaniem Narodzenia NMP i jej otoczenie, a także miasto położone w dole. Ja nie mogę odmówić sobie przyjemności wejścia na dzwonnicę, skoro jest taka możliwość. Widok z wieży jest bardzo rozległy. Oprócz panoramy Chełma i okolic dostrzegam czarne burzowe chmury, więc szybko robię trochę zdjęć i wracam na dół, żeby zdążyć przed deszczem dojść do samochodu.