Zdobywamy Nosal

Tradycyjnie jak co roku w listopadzie jedziemy ze znajomą grupą do Zakopanego. Pomimo że miesiąc temu byliśmy tu z żoną, to chętnie tu wracamy. Uwielbiamy góry i w miarę naszej kondycji, cieszymy się z każdego wypadu w Tatry.

Grupa z przewodnikiem postanawia powędrować na Kalatówki, my ponieważ byliśmy już tam dwa lata temu, postanawiamy sami powędrować na Nosal . Nosal 1206m n.p.m. pięknie prezentujący się z Kuźnic, zawsze nas kusił.Padło hasło ,,Jak nie teraz to kiedy...''Baliśmy się, że będzie trochę ciężko bo kondycja słaba ale wiedzieliśmy że widoki z góry będą naszą nagrodą.





Wędrówkę rozpoczęliśmy z Kuźnic.Po raz kolejny wykorzystujemy Kartę Dużej Rodziny, która upoważnia nas do bezpłatnego wejścia do każdego Parku Narodowego w Polsce.Piszę o tym bo może nie każdy jest świadomy o tym.



Oczywiście często odpoczywaliśmy, pocieszając się widokami wokół nas.








Pokonujemy ostatni najtrudniejszy dla nas odcinek.


Jesteśmy bardzo szczęśliwi zdobywając szczyt.Pogoda nam dopisała więc widoki są przecudne.




Kolejnego dnia jedziemy się zrelaksować na termy w Chochołowie.


Pod wieczór pojechaliśmy na Gubałówkę. Tutaj poczuliśmy już smak Świąt.Gubałówka przepięknie wystrojona. Bardzo miło było tu spędzić czas.











Oczywiście tłumów nie brakowało ale co się dziwić jak tam jest tak pięknie. Zakopane to taka nasza perełka, która przyciąga nas jak magnes.