Właśnie, kiedy te czasy, jak kilka lat temu (jakieś 8 może) byłam w Londynie, to nie mogłam się nadziwić, że tam kady z komórką chodził, gadał w metrze non stop przez telefon, u nas to jeszcze była razdkość, a dziś... dobrze, że są jeszcze takie miejsca żeby dzieci wiedziały, że kiedyś inaczej życie wyglądało, mogły to poczuć i zobaczyć, a nie tylko usłyszeć od rodziców czy dziadków 🙂