Zamki Jury - Olsztyn k / Częstochowy.

Nad malowniczym miasteczkiem górują ruiny zamku. Widać je już z daleka. Olsztyn otrzymał prawa miejskie w 1488 r od króla Kazimierza Jagiellończyka . Już wtedy istniała tam osada z grodem nad nim królującym. Nazwa Olsztyn pochodzi od niemieckiego Holstein.Do miasteczka turystów przyciągają głównie ruiny zamczyska. Także miasteczko ma ciekawą historię. W Olsztynie swoje kroki skierowałam do unikatowego kościółka p.w. Jana Chrzciciela. Chodząc po nim przypatrywałam się różnym epitafiom . Jedno z nich zaciekawiło mnie ,że przystanęłam na chwilkę.To epiafium Michała herbu Kościesza Kosmowskiego. Stoję przed ołtarzem głównym z zachwytem patrzę na obraz przedstawiajacy Chrzest Jezusa w Jordanie. Spod świątyni kieruję się w stronę zamku. Zamek został zbudowany na miejscu istniejacego wcześniej grodu. Pierwsze zapiski w dokumentach są z roku 1306 .Fundatorem budowli był król Kazimierz Wielki, on takze w późniejszym okresie go rozbudował tak by mógł bronić granic Śląska i Małopolski. Po śmierci Kazimierza Wielkiego zamek przeszedł w ręce Władysława Jagiełły.Przeznaczył ten zamek na siedzibę starostów. Pierwszym starostą był Paweł Odrowąż. Od tego momentu zamek na siedzibę obrali sobie urzędujący starostowie.Kolejnym starostą olsztyńskim był Mikołaj Szydłowiecki . Dzieki jego staraniom zamek nabierał cedch renesansowych. To w nim odbywały się sądy nad skazańcami .Pretendent do korony polskiej Maksymilian Habsburg zniszczył budowlę to jednak nigdy jej niezdobył. Potop Szwedzki doprowadził do kopletnej ruiny ten cudowny zamek . Po ataku wojsk szwedzkich na budowlę już nigdy się niepodniosła i popadała w coraz większą ruinę. Po kawałku go rozbierano. Kamienie z zamku zostały użyte przy budowie kościoła. W czasach swojej świetności musiał robić wrażenie. U jego stóp jest brama przez którą trzeba przejść by dostać się na teren ruin. Przechodzę przez nią . Wkraczam w zupełnie inny świat. Świat wyobraźni . Patrzę jej oczami na zamek . Spaceruję po dawnych komnatach królewskich. Staję w sali sądowej i przyglądam się wydawanym tu sądom. Warownia słuzyła także jako więzienie. To w jej lochach zmarł Maćko Borkowic . Wtrącony tu przez króla Kazimierza Wielkiego za spisek . Z zamkiem olsztyńskim wiąże się kilka legend i podań. Taką legendą, choć może jest w niej ziarnko prawdy . Jest legenda o starszym siwym szlachcicu. Na zamku ukazuje się postać starszego szlachcica o siwych włosach.Wiąże się ją z tragiczną postacią - Kacpra Karlińskiego. Po zamku snuje się jego zjawa. Podobno w pewne wieczory można usłyszeć krzyk matki i kwilenie dziecka. A wysoka postać zatrzymuję się w miejscu gdzie żołdacy Maksymiliana nieśli małego Karlińskiego. Trwa w bez ruchu i rozpływa się we mgle. Zamek ma także swoją białą damę. Niektórzy mówią , że to żona jednego ze starostów. Starosty biorącego udział w konfederacji barskiej. Chciał się z tego wycofać , ale przedsiębiorcza żona niechciała o tym słyszeć. Wysadziła wszystkich w powietrze sama przytym ginąc. Ja jej niewidziałam , ale miejscowi mówią ,że błąka się po zamku. To była udana wycieczka do jednego z zamków na Szlaku Orlich Gniazd.