Chęciny - miasteczko z zamkiem w tle ...

Chęciny to małe miasteczko , leżące u stóp niegdyś potężnego zamku . Pierwsze wzmianki o Chęcinach pochodzą z 1275 r z dokumentu wydanego przez Bolesława Wstydliwego .
Na górze zwanej zamkową książe ten buduje zamek , a właściwie warowny gród . Kolejni książęta i królowie rozbudowują go czyniąc z niego bardzo potężną twierdzę . U jego stóp zaś rozwija się osada późniejsze Chęciny .

Na zamku gościli królowie , stacjonowała stała straż przyboczna . W warowni odbywały się zjazdy rycerstwa .
Dzięki temu rozwijające się miasteczko miało nadawane liczne przywileje np. przywilej urządzania jarmarków czy budowania kopalni . Przez Chęciny biegł ważny szlak handlowy .

Szybki rozwój miasta zakończył się wraz z potopem szwedzkim . Wojska Szwedzkie i sprzymierzone z nimi wojska Rakoczego doszczętnie splądrowały i zniszczyły miasto . Po czymś takim Chęciny już się nie podniosły . Mimo szerokich działań kolejnych właścicieli . Swoją wyprawę po tym malowniczym miasteczku zaczynam od kościoła p.w . św. Bartłomieja . Świątynia została wzniesiona przez króla Kazimierza Wielkiego w I poł . XIV w .
Przez jakiś czas była zborem kalwińskim . W XVII w zwrócona katolikom . W Małopolsce rzadko widzimy kościoły o układzie hallowym z zamkniętym prezbiterium . Wchodząc do niej miałam wrażenie jakbym przeniosła się w inne czasy .



Tuż przy ścianie zobaczyłam przepiękne epitafium , było niedokończone . Kazał je postawić Mikołaj Monwid . Przyglądam się wspaniałym stiukowym dekoracjom . Staję przed ołtarzem głównym pochodzi on z XVII w . Podchodząc bliżej mijam - stalle - przedstawiają one sceny z życia Św. Franciszka .
Idąc nawą boczną mijam kaplicę Trzech Króli - ufundował ją Kacper Fodyga , miała być przeznaczona dla niego i jego żony . W kaplicy tej podziwiałam kartusze herbowe rodu Fodygów . Na centralnym miejscu widzimy ołtarz z płaskorzeźbami przedstawiającymi Hołd Trzech Króli . Epitafia fundatorów są na bocznej ścianie .

Mijam po drodze dawną synagogę . Droga z kocich łbów wiedzie obok Aron - ha - Kodesz - to miejsce gdzie żydzi przechowywali Torę . Z oddali widać wieże kościoła klasztornego franciszkanów , którego dzieje są bardzo ciekawe . Sprowadził ich do Chęcin - król Kazimierz Wielki . W 1368 r klasztor i kościół strawił pożar . Mnisi odbudowali go .
Jednak i tak klasztor przez wieki przechodził różne koleje losu i nieraz jeszcze się palił . Cisza jaka w nim panuje bardziej skupia na modlitwie .

Świątynię zbudowano w gotyckim stylu . Jej wezwanie brzmi : W.N.M.P.
Jest bardzo skromna i tą skromnością mnie ujęła . Niestety niewiele zostało z gotyckiej polichromii . Tuż przy niej kaplica św. Leonarda ( 1641 r . ) Kaplica ta jest zakończona kopułą z latarnią . Wewnątrz możemy zobaczyć stiukowe dekoracje . Umieszczone są tam kartusze herbowe Branickich - Gryf i Wapowskich - Nieczuja .



Spacerując po Chęcinach co rusz spotykamy różne wspaniałe budowle . Moją uwagę zwraca kamienica zwana " Niemczówką " . Jednak do Chęcin turystów bardziej przyciąga zamek . To potężna warownia .
Parwdopodobnie jej fundatorem był król czeski Wacław II , a zbudował ją bp. krakowski Jan Muskata .
Warownia przez jakiś czas była mieszkaniem dla żony króla Kazimierza Wielkiego - Adelajdy . Mieszkała ona w zamku za karę bo niechciała dać królowi dziedzica tronu .
Zamek był także więzieniem . Zastanawiam się jak wyglądała w czasach swojej świetności . Składała się tak naprawdę z dwóch zamków : górnego i dolnego . Oczami wyobraźni spaceruję po komnatach królewskich . Przyglądam się bogatemu wystrojowi . Cieszę się , że przyjechałam do tego malowniczego miasteczka .