Szczeliniec Wielki
W połowie sierpnia, korzystając ze słonecznej pogody postanowiliśmy wejść na Szczeliniec Wielki. Samochód zaparkowaliśmy na jednym z parkingów w Karłowie, po czym ruszyliśmy na szlak. Szybko okazało się że główny szlak, prowadzący na szczyt jest remontowany, wobec czego zmuszeni byliśmy iść objazdem. Trochę było żal, gdyż liczyliśmy na spacer po schodach, ale typowa górska wycieczka też była OK. Po kilkudziesięciu minutach drogi przez las, śród błota i tłumu turystów, doszliśmy do pierwszych skalnych form. Stąd już tylko kawałek pod górę i jesteśmy na pierwszych tarasach widokowych. Po nacieszeniu oczu pieknymi widokami, odpoczynek w kolejce do kasy (a była dość spora) i wchodzimy w skalne labirynty, zaliczając piekło, czyściec, aby w nagrodę doastać się do nieba - głównych tarasów widokowych.
Góra ta w pełni spełniła nasze oczekiwania. Godna polecenia każdemu, tym bardziej że nie wymaga zbyt wielu wysiłku. Myśmy byli tam z naszą 8 miesięczną córeczką w nosidełku, co nie sprawiło żadnego problemu ani szczególnego wysiłku.