Przełęcz Wyżniańska-Mała Rawka-Wielka Rawka

Kiedy poprzedniego dnia jechaliśmy nad ranem mieliśmy poważne problemy, aby znaleźć otwartą stację benzynową. Całe szczęście auto nie padło po drodze więc drugiego dnia po drodze do Soliny dzięki namiarom tutejszym mieszkańcom dowiedzieliśmy się, ze najbliższa stacja z LPG jest 32 km stąd. Chwała Bogu, że tak blisko 😉 Zatankowaliśmy się w Smolniku i ruszyliśmy na Solinę. Pogoda nic a nic nie poprawiała się wręcz niebo wisiało nad lasami Bieszczad.
Nad Soliną nie było lepiej. Widoki na dalszą część panoramy z zapory przykrywała mgła. Zalew wyglądał imponująco i sama budowa jest niesamowicie potężna. Przeszliśmy ją wzdłuż i wróciliśmy na miejscowe stragany. Po tej schadzce udaliśmy się w stronę Ustrzyk Górnych. Pogoda była tak zła, że nawet nie mieliśmy chęci zostawać tam dłużej.

Przełęcz Wyżniańska (855 m)-Mała Rawka (1272 m)
Uiszczamy opłatę przy wjeździe na parking i oczywiście wstęp do BdPN (6 pln). Rozpoczynamy trasę na Małą Rawkę w mleku. Widoczność może z 3 m. Początkowa trasa wiedzie szeroką drogą utwardzoną. Bez problemu można tutaj wjechać samochodem, co też czynili co poniektórzy turyści. Przed wejściem na szlak prowadzący na Małą Rawkę mijamy Bacówkę PTTK pod Małą Rawką (914 m). Kolegę zainteresowały dyby w które chętnie się sam uwięził. Szkoda, że nie było kłódki-zamknęlibyśmy go aż do naszego powrotu z trasy :] Od Bacówki do Małej Rawki przechodzimy aż 330 m wzniesień. Szlak zmienia się co kilkanaście metrów. Raz idziemy kładeczkami, raz kamienistymi schodami, a raz błotem, które tym razem już nam w ogóle nie przeszkadza. Las bieszczadzki we mgle wygląda na pewno bardziej imponująco niż przy normalnej widoczności. Po 20 minutach drogi koło szlaku biegnie piękny strumyk górski, który pnie się wysoko pod pobliską górę. We mgle wygląda to bajecznie. Mijamy sporo turystów nie znużonych kapryśną aurą bieszczadzką. Na szczycie czujemy podmuchy wiatru i skraplającą się mgłę. Widoków brak widoczność spadla do 2 m 🙂 musimy się niestety obejść smakiem. Odległość: 3 km, czas: 1 h 20 min

Mała Rawka-Wielka Rawka (1307 m)
Na Wielką Rawkę na pewno nie idzie się 20 minut tak jak pokazuje to stojący na Małej Rawce drogowskaz. Z tego co pamiętam nam zajęło to nieco ponad 30 min. Po drodze na Wielką Rawkę mijamy skałki i szlak znowu lekko wznosi się w górę. Po ich przejściu mamy już prostkę do szczytu. Ciężko mi powiedzieć co widać z Wielkiej Rawki więc może uzupełnię kiedyś relację z tego szczytu 🙂 Odległość: 1,5 km, czas: 30 min



Z braku czasu nie udało nam się dojść na Trójstyk (Polska, Ukraina, Słowacja), który był naszym celem tej wędrówki. Powrotna trasa przebiegała tym samym szlakiem. Koło Bacówki zrobiło się już ciemno i ku naszemu zaskoczeniu zza deszczowych chmur wyjrzał na nas Księżyc oświetlając nam drogę do parkingu 🙂 Całkowita długość trasy: 9 km, czas: ok. 3 h.

Po powrocie do schroniska zamówiliśmy obiad i oczekiwaliśmy na koncert tamtejszych muzyków. Przed koncertem przewodnik PTTK prezentował swoje wycieczki po sąsiedniej Ukrainie, a kolejny zdjęcia z Afryki. Wieczór mijał bardzo miło w cieple kominka, który grzał nas po całodniowej poniewierce. Na koncert zeszło się sporo ludzi-miejscowych i przyjezdnych. Zabawa rozkręcała się na całego przy dźwiękach gitar i harmonijki. Wtedy poczułam prawdziwy bieszczadzki klimat-coś niesamowitego. Tego nie ma u nas w BŻ niestety 😢 Poznaliśmy bardzo sympatycznych rówieśników z którymi mimo krótkiego czasu spedzonego razem bardzo się zżyliśmy. Już planujemy spędzenie wspólnego Sylwestra w urokliwych Bieszczadach. Więc jest szansa, że wrócę tam jeszcze w tym roku i w aurze zimy zrekompensuje sobie widoki, które w tej wyprawie mnie ominęły.
Kolejnego dnia o godzinie 10 opuściliśmy już Bieszczady z wielkim smutkiem. Mimo to cieszę się, że dane mi było zobaczyć chociaż odrobinkę tego pięknego zakątka Polski. I prawdą jest, że cudze chwalimy, a swego nie znamy.

Pozdrawiam D.