Mogielica

Wyprawa na Mogielicę jak widać po samym iście krótkim tytule nie była podobna do tych długodystansowych wycieczek, które odbywałam zazwyczaj. Tym razem mieliśmy dwa cele do osiągnięcia w jeden dzień. Jednym była właśnie Mogielica (1171 m n.p.m.), a kolejnym Szczebel (977 m n.p.m.). Oba te szczyty leżą w pięknym Beskidzie Wyspowym i zachęcają do wędrówek na pewno o każdej porze roku.
Wyjazd weekendowy jak zwykle zaczynamy bardzo wcześnie rano. W Koszarkach skąd wychodzimy zdobywać szczyt jesteśmy przed 8 rano. Wychodzi na dzień dobry piękne Słońce, co zapowiada wyśmienitą pogodę. Lekki mrozik odczuwalny, ale całkiem przyjemny. Śniegu jak na lekarstwo więc nie będzie tak tragicznie.

Z Koszarek na Mogielicę można iść niebieskim szlakiem co zajmuje 2 h lub iść „spychaczówkami”, a następnie kierując się na szczyt poza szlakami. Chcąc przejść jak najszybciej ten odcinek decydujemy się na porzucenie szlaku i kierowanie się na szczyt przez las wzdłuż potoków przechodząc przez Bukowy Wierch. Początkowo idąc drogą dojazdową dochodzimy do rozwidlenia odbiegającego w prawo i w lewo. My decydujemy się iść na wprost 🙂 Trasa jak to trasa po zboczach gór obrośniętych lasem-nachylona. Co kilkadziesiąt metrów przecinamy którąś z kolei już „drogę leśną”. Śnieg sięga nam nieco ponad łydki więc trasa nie jest jakoś bardzo męcząca. Męczące stają się tylko niektóre podejścia, które wydawały się nie do zdobycia 🙂 Wdrapywanie się na nie i zjeżdżanie było naprawdę śmieszne 🙂 Po 2 h wdrapywania się na zbocza w końcu trafiamy na zielony szlak, który wybiega z Wyrąbisk Zaleskich. Tego dnia nikt jeszcze tą trasą nie szedł. Tym bardziej zastanawia mnie reakcja osób widzących naszą ścieżkę wychodzącą na szlak z niewiadomo skąd 😁 Z tego miejsca na Mogielicę mamy jeszcze około 20 minut. Zaśnieżone i zamarznięte gałęzie, drzewa i choiny dodają okropnie wspaniałego widoku na tym odcinku. Jest po prostu cudownie.
Przed szczytem jest malutka ścieżynka odbijająca w lewo na polankę skąd rozpościera się przepiękny widok na panoramę Tatr, Beskidu Sądeckiego i Wyspowego. Na szczycie stoi- podobna do tej na Radziejowej- wieża widokowa. Piękna i potężna…i strasznie oszroniona już przy samym czubku. Wiatr targa flagą Polski wywieszoną zapewne na 11 listopada. Koledzy wchodzą bez zastanowienia, co do mnie … nie chciało mi się przez wzgląd na okropny wiatr i mróz. Ale po kilku sekundach już wdrapywałam się na wieżę. Nie chciałam żeby mnie cokolwiek ominęło 🙂 Na górze okropny mróz i mrożący wszystko wiatr. Po 4 minutach w szybkim tempie zeszliśmy na dół, by kontynuować powrót do samochodu.

Powrót odbywał się szlakiem niebiesko-żółtym, po czym na rozstaju szlaków my kontynuujemy zejście niebieskim. Po przejściu początkowego szlaku od szczytu przejść musimy polanę, która jest totalnie zawiana więc przedarcie się w mroźnym wietrze i śniegu opóźnia trochę nasz marsz. Mijamy w końcu pierwszych turystów idących na szczyt. Szlak opada łagodnie w dół, dzięki czemu szybko i zwinnie przechodzimy ten odcinek. Po 2 h schodzenia jesteśmy już przy domostwach i widzimy parking na Koszarkach.
Całość trasy to nie co ponad 10 km. Jeśli chodzi o wędrówkę szlakiem zielonym i schodzenie szlakiem niebieskim, tak jak pierwotnie zakładałam ok. 14 km. Nasz czas przejścia to około 5 h. Więc skrótem czas drogi był mniejszy o 1 h i 40 min 🙂 Krótki odpoczynek i jedziemy w stronę Mszany Dolnej żeby wejść na Szczebel.


