Lubomir

Po wyczerpującym sobotnim wypadzie tu i tam przyszedł czas, aby dojechać do schroniska PTTK na Kudłaczach (727 m), gdzie mieliśmy mieć nocleg. Zważywszy na to, że były Andrzejki było ciężko cokolwiek załatwić w okolicy, ale dla nas zawsze znajdzie się przytulny kącik 🙂 Po zrobieniu zakupów w Biedronie ruszyliśmy do Pcimia 🙂 Tam wytargaliśmy prawie pod samo schronisko samochodem, co stanowczo poprawiło nam humory. Jeszcze parę minut i ciepły pokoik czeka :] Trochę nam już było zimno po całym dniu.
Początkowo mieliśmy problem żeby do schroniska wejść. W przedniej części jacyś panowie mieli imprezę, a od drugiej strony byli zamknięci harcerze. Ponownie obeszliśmy schronisko licząc, że może ktoś się zlituje i nas wpuści. W końcu udało się odszukać właściciela więc wpuszczono nas do schroniska. Zapłaciliśmy za nocleg i wzięliśmy sobie po piwku, gdyż schronisko miało być czynne tylko do 22, a po drugie była impreza zamknięta, a po trzecie na takim mrozie nie chciałoby nam się później iść do barku po gorącym prysznicu 😉.

No więc jak wcześniej właściciel informował mnie telefonicznie śpimy w drugim budynku…drugi budynek-ucieszyłam się, bo w schronisku naprawdę będzie tej nocy głośno…tylko gdzie jest ten drugi budynek…a no 20 m dalej 🙂 zgarniamy piwko i podążamy za właścicielką. No to wchodzimy do drugiego budynku, gdzie piździ bardziej niż na zewnątrz, a pokoik chociaż bardzo przytulny (składający się z 1 łóżka dwupiętrowego i jednego zwykłego, stolika i krzesła) wyziębiony na full bo grzejnik nie zaskoczył parę godzin wcześniej więc również o mało nie zamarzł 😁 …no nic damy sobie radę-za chwilę będzie cieplutko. Łazienka … no tak …🙂 mamy wychodek na zewnątrz i na tym się kończy, ale i to przeżyliśmy i nie zraziło nas to ani trochę do tego schroniska. Klimacik przedni i górski. W końcu to górskie schronisko nie apartamenty 🙂Później już świętowaliśmy Andrzejki do 1 rano, a na niedzielę zaplanowaliśmy zdobywanie Lubomira 🙂
Po błogim śnie, obfitym śniadanku i kawce w schronisku ruszamy na lajtowy spacerek na Lubomir (904 m). Trasę zaczynamy szlakiem czerwonym i zmieniamy go po kilku metrach na czarny. Szlakiem idzie się rewelacyjnie i tak gdzieś w jej połowie zaczynają się wzniesienia, ale nawet dla słabych turistasów nie jest to nie do przejścia ;P.

Po drodze spotykamy tylko „wonsza śniegowego” i słyszymy „srokacza pospolitego”. A tak nic się nie dzieje…taka sytuacja na Lubomirskim szlaku-wiem, że Wam to nic nei mówi, ale po prostu to były hasła dnia z bardzo śmiesznymi sytuacjami 🙂
Po 45 min drogi czarnym wpadamy z powrotem na szlak czerwony, którym do końca kierujemy się na Lubomir mijając po drodze Łysinę (891 m) i Trzy Kopce (894 m). Szlak wiedzie przez piękny bukowy las skąd rozpościerają się widoki na Kobielnik.



Na szczycie Lubomira znajduje się nowoczesne Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza, które otwarte jest cały rok. Po krótkim odpoczynku ruszamy spacerkiem w drogę powrotną i do samego schroniska kierujemy się szlakiem czerwonym co zajmuje nam nieco ponad godzinkę.
Przy schronisku na Kudłaczach ostatnie spojrzenie na naszą piękną Babią Górę oraz pobliskie okolice i żegnamy się z pięknym Beskidem Makowskim i Wyspowym. Szkoda, że weekend tak krótko trwa…oby do następnego 🙂
