Hala Bieguńska

Dzisiejszy upał był nie do zniesienia. Dobrze, że wiał wiatr, który chłodził nas podczas wędrówki asfaltem, którego na tym odcinku wręcz nie cierpię. Z nogi na nogę dotarliśmy do Boraczej i po zamówieniu przepysznego jadła drwala rozkoszowaliśmy się widokami i raczyliśmy się zimnym piwkiem. Turystów było multum, co przy tak sprzyjającej aurze nie było czymś dziwnym.
Udając się w stronę Hali Radykalnej (1092 m) pierwszą zmianą było ogrodzenie pierwotnego szlaku przez właściciela łąki. No tak, w sumie to ludzie sami ją sobie wytyczyli, więc komuś musiały puścić nerwy i dokonał owych zmian 😉 Z metra na metr widoki były coraz bardziej wspaniałe. Abramów jak zwykle cudownie prezentował się na tle pozostałych okolicznych szczytów BŻ. Nim się obejrzeliśmy byliśmy już na Hali Radykalnej i przy piwku podziwialiśmy dumną Małą Fatrę.

Po krótkim postoju ruszyliśmy już spokojnym krokiem w stronę Hali Bieguńskiej w poszukiwaniu miejsca na rozbicie namiotu. Wiatr szalał po górskich łąkach, co ani trochę nie poprawiało nam humoru-a miejsca osłoniętego przed wiatrem nie szło znaleźć. I tak minęliśmy Halę Motykową, Boraczy Wierch i w końcu dotarliśmy do Bieguńskiej. Tatry nieśmiało schowały się za chmurami, natomiast Pilsko dzisiaj było świetnie widoczne.
No i co teraz? Gdzie się rozbić? Zeszliśmy ze szlaku w dół łączki i nagle dostrzegliśmy…kolibę 🙂 Byłam przekonana, że będzie zamknięta-ruszyłam żeby to sprawdzić i uradowana wiadomością, że jest otwarta zawołałam swojego kompana. Miejscówka jak znalazł-namiot więc był nam zbędny. Miejsce na ognisko było, ławeczka ze stoliczkiem też i przede wszystkim piękne widoki.

Po krótkim odpoczynku i rozpakowaniu ruszyliśmy do lasu po gałęzie na ognisko i po dotarciu z pokaźnym „wózkiem” mieliśmy jeszcze lepsze humory. Otoczyliśmy kamieniami ognisko dość wysoko, bo przy nieustająco wiejącym wietrze lepiej było nie ryzykować jakimś przypadkowym podpaleniem. Wieczór był bardzo ciepły i do późna przy ognisku siedzieliśmy podziwiając piękne okolice. Wiatr szalał całą noc, ale koliba była tak solidna, że nic nie odczuwaliśmy w środku-z namiotem by nas chyba zmiotło z tej grapy.
Poranek okazał się pod chmurką, co uniemożliwiło oglądanie wschodu Słońca. Tatry też się całkowicie schowały, a Mała Fatra była ledwie widoczna. Po śniadaniu ruszyliśmy w stronę Lipowskiej (1269 m), a później Rysianki (1254 m). Turystów dosyć sporo przy obu schroniskach. Na tej drugiej zrobiliśmy postój na kawkę. Druga zmiana to nowe rogacze przy schroniskach i nowa elewacja na schronisku na Rysiance 🙂 Babia Góra i Pilsko dzisiaj mega widoczne, więc i tam będzie tłoczno 🙂



Zeszliśmy na Halę Pawlusią żeby nieco rozprostować kości. Szlakiem czerwonym z Martoszki (1188 m) ruszyliśmy w stronę Słowianki (846 m). Hala Wieprzska pod wpływem wiatru wyglądała na mniej przyjazną niż ostatnim razem jak tędy wędrowałam pod górkę. Słońce piekło niemiłosiernie niedzielnego dnia. A my oczywiście zapaleni turistas bez nakryć na głowach. O efekcie końcowym tej wędrówki nie muszę chyba wspominać :/ Na Słowiance znowu postanowiliśmy lekko odetchnąć i jak na złość zmotoryzowani zakłócili ten święty porządek. Smród benzyny i kurz po siedmiu crossach jeszcze długo unosił się w powietrzu zanim wiatr go przegonił. Ze Słowianki na Abramów (857 m) już tylko kilka minut drogi. Na szlaku czerwonym mijamy kilka osób- dwie z nich prawdopodobnie robiły GSB, sądząc po wielkości plecaków. W opromienionym Słońcem szlaku ruszamy na pierwsze wzniesienie góry, by tam znowu odsapnąć przed piekącym żarem z nieba. Jak to w górach bywa, pogoda nieco zaczęła się zmieniać, naszło sporo chmur i wiatr stał się zimniejszy-nie czekając na bieg wydarzeń trzeba było się zebrać w stronę domu-czyli jeszcze jakąś godzinkę drogi mieliśmy. U progu zbocza Abramowa natykamy się na stado rogate ukrywające się w zaroślach-tylko dźwięk dzwonków dawał znać, że tam siedzą 😉
W domu meldujemy się o 16:00. Spieczeni i zmęczeni skwarem niedzielnego dnia. Odczuwam boleśnie brak nakrycia głowy i więcej tego samego błędu już nie popełnię- a jak wiadomo-w górach opala (albo spala) najbardziej 🙂 Pół godziny po zakończeniu wędrówki przyszła wielka ulewa, która nie ustępowała całą noc.

Link do tras:
Dzień 1: http://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=6565

Dzień 2: http://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=6566


