Wschód Słońca na Królowej Beskidów

W tym pełnym składzie ruszyliśmy o 2:15 na wędrówkę ciemnym, czerwonym szlakiem na Królową Beskidów. Nasze tempo było nieco przyspieszone, gdyż obawialiśmy się, że możemy się spóźnić na wstanie nowego dnia i tak się złożyło, że na szczycie byliśmy już o 4:25. Po drodze mijaliśmy kilku innych zwolenników wschodów, a przy samym szczycie naszym oczom ukazał się rój ludków 🙂 Wszystkie najfajniejsze miejsca były już pozajmowane, ale udało się i nam zająć przyzwoite miejsca i w spokoju oczekiwać na czerwony krążek. Od razu przypomniało mi się jak pierwszy raz tato zabrał mnie i rodzeństwo na pierwszy w moim życiu wschód Słońca właśnie tutaj-na Babią 🙂 Minęło już 20 lat od tego momentu…piękne czasy… Słonko leniwie wychodziło rysując piękne poświaty na okoliczne góry oraz polskie i słowackie wsie…Tatry niestety uparcie spowiła mgła i zobaczyć się tylko udało ich obrysówki … O 4:45 pojawił się i Ono…Kto choć raz był na wschodzie Słońca na Babiej dobrze wie, jak majestatyczny jest to widok 🙂 Kontemplowaliśmy widoki tak do godziny 6. Po czym, tak jak i reszta turystów rozpoczęliśmy wędrówkę do schroniska na Markowych Szczawinach. Po drodze nie omieszkałam nacieszyć moich oczu widokami jakie prezentował mi polski mały świat.
Na Przełęczy Brona zrobiliśmy krótki odpoczynek po czym nadal kierując się czerwienią szlaku udaliśmy się do schroniska. Do Przełęczy Brona ułożyli kamienie w schodki, co ułatwiło nam zejście. Więcej gleb na tym odcinku już nie powinno być, przy kiepskiej pogodzie 🙂 Żywioły tej ziemi również i tu odcisnęły piętno na starych drzewach znajdujących się w Babiogórskim Parku. Przy schronisku czekaliśmy cierpliwie na otwarcie bufetu do godziny 8. I tak nam zeszło do godziny 9 przy kawie i opowieściach 🙂

Powrót zarządziliśmy szlakiem niebieskim przez Szkolnikowe Rozstaje. W prześwitujących promieniach Słońca wędrowaliśmy ścieżką witając się z turystami zmierzającymi w stronę schroniska. Ludzi była masa-nie wspominając o autach na parkingach. Nasz przygoda z BgPN zakończyła się przed 11. A żeby tradycji stało się zadość pojechaliśmy do Koszarawy na ognisko 🙂 Tym sposobem cała wyprawa dobiegła końca koło 13 🙂
Było cudownie i do tej pory w mojej głowie widnieje obraz piękna jakie widziałam tego dnia.

Link do trasy: http://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=6835


