Dzień 6 – W krainie Jaćwingów

Jak mówił kiedyś pewien przewodnik „nie ma złej pogody, tylko ludzie bywają nieodpowiednio ubrani”. Staramy się ubrać odpowiednio, bo pogoda niepewna i jedziemy do Szurpił. Na początek krótkie zwiedzanie Izby Pamięci Jaćwieskiej, żeby dowiedzieć się trochę o Jaćwingach. Kilkaset metrów dalej zaczyna się ścieżka poznawcza „Na Górę Zamkową”. Wyruszamy na wzgórze otoczone jeziorami, które broniły dostępu do osady i grodziska dawnych mieszkańców tych ziem. Kilkuminutowy deszcz przeczekujemy pod daszkiem tabliczki z opisem punktu na trasie ścieżki „Tropem Sziurpy”, która biegnie częściowo tą samą drogą. To już nasz sprawdzony sposób na taki szybki prysznic z chmur. Chwilę później znów świeci słońce.
Góra Zamkowa dość mocno zarośnięta drzewami, więc widoków jest mniej niż się spodziewałam, ale te które są zapierają dech w piersiach. Schodzimy drugą stroną trzymając się znaków ścieżki „Na Górę Zamkową”. W ten sposób okrążamy jezioro Szurpiły. Po drodze trafiamy na wygodne zejście do wody. Niestety deszcz znów próbuje nas straszyć, więc tylko ja zanurzam stopy w jeziorze, bo tak już mam, że żadnej okazji nie przepuszczę. Po krótkim postoju ruszamy dalej. Ścieżka prowadzi przez pewien czas nad samym brzegiem jeziora Szurpiły.

Na zakończenie musimy pokonać około 1 km asfaltową szosą, żeby dojść do parkingu. I właśnie tu na ostatniej prostej dopada nas ulewa. Jednak zanim całkowicie zmokliśmy, mogliśmy obejrzeć nadciągające czarne chmury i strugi deszczu nad Górami: Zamkową, Kościelną i Cmentarną. Teren dawnej Jaćwieży w takiej scenerii wygląda naprawdę tajemniczo i groźnie. Jeszcze tylko odrobina wyobraźni i mało brakuje, aby z leśnej gęstwiny wynurzył się oddział Jaćwingów broniących grodu ze swym wodzem Sziurpą na czele. Uciekamy przed deszczem, a może i przed wojowniczym plemieniem do samochodu i dalej do naszej bazy.