Zimowy Ogrodzieniec

O jurajskim zamku w Ogrodzieńcu- konkretnie na Podzamczu napisano już na PSz wiele. Znaczna większość Krajtroterów zna to potężne zamczysko , osadzone na wzgórzu wśród jurajskich wapiennych ostańców. Toteż tym razem daruję sobie historią zamku….
Wczoraj powiedziałam sobie STOP świątecznym porządkom, tak na „chwilkę” wszak dzień jest krótki a w miarę pogodny bywa między godziną 11 a 15 , wybraliśmy się na Ogrodzieniec. Jakże inny niż w sezonie turystycznym, który trwa tam od maja do października. Cisza, spokój, można by powiedzieć brak żywej duszy ! Nie tylko jednak przysłowiowej żywej duszy tam nie ma, bo nawet ogrodzienieckie …duchy (które straszą podczas zwiedzania w ramach ”Wakacji z duchami&rdquo😉 też nie ujawniły swej obecności 😉

Nieczynne : Park Miniatur, Park Doświadczeń, Dom Strachów i Legend a brama zamku zamknięta . Może nie na przysłowiowe cztery spusty ale na solidną kłódkę !!!
Wszystko przykryty leciutką kołderką z białego puchu. Tak bialutkiego, że w mieście trudno o taki. A tam cudny zimowy pejzaż, w którym majestatycznie wznoszą się ruiny jednej z warowni Szlaku Orlich Gniazd. Jest pięknie.

Chłoniemy widoki. Spacerujemy. Po drodze spotykamy jeszcze tylko jedną parę turystów. Zmarznięci, jako i my bowiem, mimo, iż jest zaledwie 4 stopnie na minusie , to jednak wilgoć w powietrzu potęguje uczucie przeszywającego chłodu.
Schodzimy powoli na placyk , przy którym w ciepłych miesiącach roku dominuje zieleń i tryska wodą fontanna. Obecnie wszystko uśpione. Jakby w baśni „O śpiącej królewnie”. Pewnie jednak nie pojawi się rycerz, który obudzi owo śpiące królestwo ogrodzienieckiego zamku. Uczyni to zapewne dopiero pierwsze tchnienie wiosny .Do tego czasu jednak wszystko pogrążone w zimowym letargu.



Zmarznięci wstępujemy do Karczmy Jurajskiej. Tam w kominku buzuje ogień, rozgrzewamy się nieco . Pijemy kawę i w drogę powrotną.
