Biskupia Kopa
Dzisiaj przedstawiam wycieczkę w góry Opawskie, a dokładnie znajdujący się tam szczyt o nazwie Biskupia Kopa. Zgodnie z zapowiedzią jest to któraś już wycieczka po opolszczyźnie, dlatego że dotychczas byłem już w Głubczycach, Pławniowicach (nie raz), Kluczborku, Górze św. Anny (nie raz), Otmuchowie, Mosznej, Nysie, Brzegu, Krasiejowie i Złotym Stoku. W ubiegłą niedzielę do tych destynacji doszły góry Opawskie. Wszystko wskazywało na to, że po raz kolejny miałem pojechać samemu, ale znalazł się jeden z moich przyjaciół, co znalazł wolny czas, aby wybrać się ze mną.
Czyli Marcin i ja wsiadamy w moje auto i jazda. Według nawigacji trasa w jedną stronę miała wynieść około 70 kilometrów. Niestety po drodze napotkaliśmy roboty drogowe, więc trzeba było pojechać inną drogą niż tą wyznaczoną przez nawigację. Tak czy owak dojechaliśmy do Jarnołtówka. Znajduje się tam bardzo popularny szlak żółty dlatego go wybraliśmy. Podejście na szczyt było strome, a według znaków drogowych poziom nachylenia wynosił 15%. Przyznaję, że dało się to odczuć w nogach i płucach. Natomiast jeśli chodzi o turystów to byli w zróżnicowanym wieku, czyli młodych ludzi w wieku zbliżonym do mojego aż po seniorów już osiwiałych, czyli scenariusz powtórzony z Góry Żar na której byłem rok temu. Już idąc w kierunku szczytu po drodze widzieliśmy mnóstwo cudownych krajobrazów wartych sfotografowania. Co też uczyniłem 🙂. Na wysokości jakoś ponad 750 m n.p.m. zatrzymaliśmy się w schronisku pttk. Zjedliśmy ciepły posiłek i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Wyżej zatrzymaliśmy na chwilę na jednym zboczu ze względu na ładne widoki, które znajdowały się na prawo od ścieżki prowadzącej na szczyt. Było tam kilka pniów po ściętych drzewach, które można wykorzystać jako pomoc w osiągnięciu zdjęć z wyższej wysokości. Później dotarliśmy do wieży widokowej, więc po stosownej opłacie weszliśmy na samą górę i cykaliśmy zdjęcia wszędzie gdzie się dało.
Po osiągnięciu celu zeszliśmy spowrotem na parking tą samą drogą co szliśmy w górę. I w taki oto sposób zakończyła się nasza wycieczka. Marcin powiedział, że byłby nawet chętny na inne podobne wycieczki organizowane przeze mnie w przyszłości. W sumie nie ma co się dziwić, było super.