Szczeliniec Wielki

Mamy w Polsce góry, morze i nawet pustynie. Do gór zaliczamy stołowe. I ten właśnie rejon Polski był moim celem. Towarzyszył mi Marcin, którego znam od piaskownicy. Mój ziomek, którego znam najdłużej ze wszystkich moich znajomych. Wyjazd z Kędzierzyna nieco po 10 rano. Oczywiście jeszcze zahaczyliśmy o stację benzynową, żeby wystarczyło na drogę tam i z powrotem. Po przyjeździe na miejsce parkingi oczywiście płatne, dlatego, że przyjechaliśmy do Karłowa, dzielnicy Kudowy-Zdroju.
Przy wjeżdzie stał pan pobierający opłaty za parkowanie. Już zapomniałem niestety ile wynosi. Przy okazji otrzymałem pocztówkę reklamującą domki w których można wynająć sobie pokój. Ale nas takie rzeczy nie interesują. No to chodu na szczyt. Szczeliniec 919 m n.p.m. Oczywiście po drodze nie brakuje tu stanowisk z pamiątkami, punktów gastronomicznych, więc o nic nie musieliśmy się martwić. Osobiście kupiłem 2 magnesy na lodówkę. Po drodze można zwiedzić jurapark z dinozaurami, ale my w nim nie byliśmy. Tak czy owak idziemy ku szczytowi. Miło się szło po schodach. Niestety nie policzyliśmy ile ich było. Ale co tam. Muszę przyznać, że po tych schodach idzie się łatwiej niż po zwyczajnym szlaku prowadzącym na jakiś szczyt. Polecam serdecznie każdemu krajtroterowi, co jeszcze tu nie był. Widoki ze szczytu cudowne. Oczywiście ofociłem cały widok od lewej do prawej, dosłownie wszystko. Jest tu jeszcze skała tuż pod platformą w której cały czas utrzymuje się woda a w środku monety. Jedni państwo nawet poprosili mnie o zrobienie kilku zdjęć. Po zejściu na dół poszliśmy coś zjeść i tak właśnie skończyła się nasza wycieczka. Było super 🙂. Dziękuję za uwagę.
