Szczyrk - Szlak imienia Stanisława Huli

Witam wszystkich zainteresowanych. Zapraszam do lektury kolejnej mojej wycieczki. Tym razem drugi raz pojechałem odwiedzić Szczyrk. A konkretnie góry Beskidu Śląskiego. Są to moje ulubione góry, ponieważ można zrobić sobie trasę w jeden dzień, a drugi powód to piękne krajobrazy obecne w tych stronach.
Po przyjechaniu do miasta należy znaleźć miejsce parkingowe. Żaden problem 🙂. Chodniki dla pieszych mają wydzielone strefy do zaparkowania, a poznać je można po kostce w kolorze czerwonym. Piesi poruszają się po szarej kostce. Pierwotny mój plan wyglądał tak, że dojadę samochodem do końca sklepów znajdujących się po prawej i lewej stronie jezdni. Co też uczyniłem. Po zaparkowaniu skręciłem w prawo w ulicę Widokową, a tam zaczęło się osiedle Migdalskie. I w tym momencie zaczęły się kłopoty, ponieważ bez pomocy nawigacji zgubiłem drogę prowadzącą na Szlak imienia Stanisława Huli. Dlatego uruchomiłem nawigację i naprzód przed siebie 🙂. Droga do szlaku najpierw dwuśladowa jak to osiedle Migdalskie, aby dało się na nie wjechać samochodem. Później usypana kamieniami ścieżka. Oczywiście w międzyczasie zatrzymywałem się na chwilę żeby zrobić zdjęcia. W końcu o to tu chodzi 🙂 Podziwiać i uwieczniać widoki 🙂 Po odnalezieniu szlaku Huli szedłem prosto przed siebie. Doszedłem na Kotarz - 965 m n.p.m. Zupełne zaskoczenie. Nie spodziewałem się zajść aż tam, ale luz. W tym momencie włączyłem nawigację, aby dowiedzieć się gdzie jestem. Stąd moje zaskoczenie, ponieważ planowo miałem dojść na dwa punkty widokowe, ale dochodząc na Kotarz przekroczyłem sporo mój pierwotny plan. Ale nie żałuję 🙂 Zrobiłem sobie krótką przerwę, czyli zjadłem resztę posiłku co miałem przygotowaną na tę podróż. Przy okazji obserwowałem innych ludzi tam obecnych. Część z nich schodziło w dół przechodząc obok Piknik Baru znajdującego się na Kotarzu. Postanowiłem pójść tą samą drogą w dół, ale tam był tylko teren prywatny ocznaczony na pięknej polanie. Kilka fotek i naprzód przed siebie na szlak Huli. Kierunkowskazy na drzewach przeanalizowałem i poszedłem w lewo na Przełęcz Salmopolską, czyli 50 minut drogi. Po drodze doszedłem na szczyt Grabowa - 905m n.p.m. Do Przełęczy miałem jeszcze 20 minut drogi. Doszedłem i znowu podejście pod górę. To już był prawie koniec mojej wędrówki po grzbiecie tych gór. Po zejściu do cywilizacji znalazłem restaurację Biały Krzyż. Ale najdziwniejsze było to, co ujrzałem na własne oczy, czyli dwa znaki drogowe. Jeden znak to był Szczyrk przekreślony, a drugi Wisła. Myślę sobie, poważnie, tu zaczyna się Wisła? A niech mnie, zaszedłem na koniec Szczyrku. Dobrze, że był tam ten Biały Krzyż. Przynajmniej znalazłem miejsce gdzie idzie coś zjeść na ciepło.

Po obiedzie wróciłem do centrum, aby już na spokojnie wrócić do domu. Całe te serpentyny na piechotę. Mięśnie mnie bolały nieludzko, ale nie miałem wyboru. Twardo przed siebie i do domu. Poza przejściem górami i podziwianiu krajobrazów bardzo mi się podobało, że w takim miejscu można spotkać bardzo kulturalnych ludzi. Dlatego, że mówili mi "cześć" albo "dzień dobry". W takie miejsca aż chce się jeżdzić. Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam!