Łamana Skała jeszcze na zimowo

Zaczęła się wiosna więc ubraliśmy się na cebulkę i to było dobrze. Natomiast nie przewidzieliśmy aż takiej ilości śniegu na szlaku i wybraliśmy się wszyscy wiw adidasach. A że człowiek najprędzej się uczy na swoich błędach to teraz już wiem że w kwietniu nawet w takich niskich partiach gór należy założyć odpowiednie obuwie, a już na pewno nie cienkie, bardzo szybko przemakające na mokrym śniegu adidaski.
W internecie znalazłam informację że wzdłuż wyciągu można właśnie dojść na Łamaną Skałę. I faktycznie przy parkingu jest drogowskaz na ten szczyt i nawet na grotę Komonieckiego. Niestety nie pisało że jest to bardzo strome, około godzinne podejście a o tej porze dodatkowo jest tam jeszcze bardzo duża ilość śniegu. Tak więc wciągnęliśmy tam jakoś nasze dzieci, a ja dałam wszystkim okazję do śmiechu. Otóż upominając dzieci żeby nie szły po błocie sama to zrobiłam i tak jakoś się poślizgnęłam i ślicznie utaplałam się cała w błocie. Po godzinie na szczęście większa jego część sie odkruszyła.
Po tej wspinaczce dotarliśmy do czerwonego szlaku i skierowaliśmy się na Łamaną Skałę z myślą że śniegu już nie zobaczymy. A tu szlak prawie cały czas był nim pokryty, parę razy wpadliśmy nawet na jakieś pół metra. Dzieci by i może miały z tego frajdę, ale niestety nasze marne adidaski spowodowały że nam było zimno i mokro w stopy.
Byliśmy więc zmuszeni do przerwania wycieczki i zostawienia szukania groty na inny wypad. Nie chcieliśmy wracać tą samą trasą przez mocno ośnieżony stok i wyszukaliśmy na mapie ścieżkę wzdłuż strumienia na skróty. Faktycznie doszliśmy szybciej ale na początku było to ostre zejście w dół, a potem szukanie przejścia przez rzeczkę.