Pieniny - Trzy Korony, Wąwóz Homole, Przełom Dunajca na rowerze

Sobota - Przełomem Dunajca na rowerach
Na pierwszy dzień wybraliśmy się na rowerach ze Sromowców do Szczawnicy na przełom Dunajca, z tym że na rowerze. Podczas jazdy mogliśmy oglądać piękno rzeki i wyniosłych nad nią szczytów. Już dość dawno temu z mężem płyneliśmy tratwą co też było wspaniałym przeżyciem. Z roweru patrzy się na krajobraz z innej perspektywy, a trasa jest łagodna nawet dla dzieci. W Szczawnicy obejrzeliśmy zmiany jakie tam zaszły na bulwarach przy rzece. Trzeba przyznać że się postarali i jest dużo bardziej przyjemniej. Dzieci oczywiście musiały skorzystać z parku linowego. Potem pogoda nas trochę ponagliła do powrotu bo zaczęło padać, choć dzieciom o dziwo spodobała się jazda na rowerze w lekkim deszczyku.

Niedziela - Trzy Korony
Drugi dzień to wejście na Trzy Korony ze Sromowców Niżnych szlakiem żółtym. Tu nietypowo jak na polskie schroniska, schronisko PTTK Trzy Korony jest usytuowane jeszcze w Sromowcach na początku szlaku a nie w sercu gór. Idąc więc w Pieniny lepiej zaopatrzyć się w zapas jedzenia.

Początek szlaku to Wąwóz Szopczański, który na mapach błędnie jest opisywany jako Sobczański. Jest to jeden z ładniejszych wąwozów pienińskich. Jego strome i blisko siebie położone ściany tworzą kanion, a dnem wąwozu spływa Szopczański Potok. Szlak częściowo prowadzi schodami, więc podejście jest trochę męczące. Pierwszy punkt widokowy to Przęłęcz Szopka 780 m n.p.m., z którego rozciąga się rozległa panorama Tatr, przełom Dunajca i Sromowce.
Stamtąd już tylko godzinka marszu na najwyższą turnie Trzech Koron - Okrąglice, jednej z pięciu która ma 950 m n.p.m. Jeżeli ktoś ma lęk wysokości to może mieć problem ze zdobyciem szczytu bo prowadzi tam ażurowa platforma widokowa z podobnym widokiem jak z Przełęczy z tym że niczym nieograniczony.



Spowrotem wybraliśmy się szlakiem niebieskim do Zamku Pienińskiego pod Górą Zamkową, gdzie znajdują się niestety już tylko jego ruiny. Zamek wybudowano 1280 roku prawdopodobnie na zlecenie św. Kingi. Obecnie pozostały mury i studnia, a reszta pozostaje w wyobraźni. Wróciliśmy spowrotem niebieskim szlakiem w kierunku zielonego, który łagodnie prowadzi do Sromowców.
A tam na koniec jeszcze do bacówki po oscypek i bunca.
Po tej wycieczce dzieci miały jeszcze siłę na przejście się po zaporze w Czorsztynie, i do Czorsztyn Ski w Kluszkowcach na zjazd rynną alpen coaster o długości 1000 metrów. Jest to miejsce warte odwiedzenia pod względem dzieci i atrakcji dla nich. Jakaś nagroda za zdobycie Trzech Koron się należała. Znajduje tam też park linowy i ścieżka dydyktyczna w starych kamieniołomach. My weszliśmy na górkę gdzie było stadko zwierząt konie, owce itp. Rozpościera stamtąd także rozległa panorama Tatr i jeziora Czorsztyńskiego.

Poniedziałek - Wąwóz Homole
Był to już ostatni dzień i dzień powrotu. Zdecydowaliśmy się na wąwóz Homole. Dzieciom bardzo się spodobało. Mostki, kamienie, rzeczka. Do góry szli grzecznie za szlakiem. Natomiast gdy spowrotem schodziliśmy tą samą drogą to woleli iść po kamieniach, skałach wzdłuż potoku, byle nie ścieżką,.

I tak nam minął weekend, na zwiedzaniu, wędrowaniu a wieczorami zabawa, rozmowy i ognisko nad Dunajcem.


