Tatry - Do Morskiego Oka przez Dolinę Pięciu Stawów


Z mężem byliśmy tam raz już dawno, dawno temu. Potem w 2006 roku wybraliśmy się tam z dziećmi. Mieli po 4 i 5 lat i w większej połowie weszli tam na własnych nóżkach, a trochę na rękach na baranch. Postanowiliśmy więc zrobić im powrót do przeszłości i pokazać ile wtedy przeszli. Tym razem pojechaliśmy większą grupą by było raźniej i chcieliśmy przejść z Doliny do Morskiego Oka niebieskim szlakiem. Trochę czasu spędziliśmy po drodze pod wodospadem Siklawa, który jest najwyższy w Polsce i na pewno najpiękniejszy. Osobiście uważam że choć raz go nie zobaczyć to grzech. Szlak już za schroniskiem na Świstową Czubę jest dość ciężki, stromo jest pod szczyt i przy schodzeniu już w kierunku Morskiego Oka też nie jest łagodnie. Tym bardziej że już mieliśmy za sobą jakieś pięć godzin marszu, a w perspektywie jakieś cztery to nogi się już trzęsły.
Za to widok jaki można oglądać idąc tym szlakiem, jak dla mnie jest najpiękniejszy z tych które przeszłam. A byłam na Giewoncie, Kasprowym, Świnicy i Rysach . Oglądać Dolinę Pięciu Stawów z perspektywy schroniska, a z wyższego o jakieś 200 metrów punktu to jest duża różnica. No i poczucie przestrzeni, wolności jeszcze przy tak pięknej pogodzie jak mieliśmy to coś niesamowitego, to coś czego by się chciało częściej doświadczać.

Po zejściu z niebieskiego szlaku aż wstyd się przyznać nikt nie miał siły żeby podejść pod Morkie Oko. Ale w końcu mogliśmy go zobaczyć z góry a przed nami była jeszcze najnudniejsza część szlaku asfaltem do Palenicy Białczańskiej.


