Rudawy Janowickie- magia zaklęta w kamieniach

Cały czas piękna, słoneczna pogoda. Planujemy wyjazd w Rudawy Janowickie i obserwujemy zapowiedzi pogodowe. Niestety, na niedziele zapowiadają 36 stopni i gwałtowne burze. Ale my podejmujemy "męską" decyzje jedziemy. O 8 rano termometry wskazują 26stopni. A my mamy długą trasę do przejścia. Samochód zostawiamy na Przełęczy Karpnickiej, opłata 7 zł, ale od nas nikt nie zbiera(jesteśmy za wcześnie) ale nie pierwsi🙂. Bierzemy plecaki i w drogę. Pierwszy etap do przejścia to Starościńskie Skały i Zamek Bolczów. Kierujemy się na początku szlakami niebieskim i zielonym. Na Rozdrożu pod Jańską Górą, szlaki się rozchodzą. My dalej idziemy szlakiem niebieskim. Po około godzinnym marszu dochodzimy do grupy skalnej:
Starościńskie Skały-są ciekawą i mało znaną grupą skał granitowych, położoną w masywie Janowickiego Grzbietu z ogromnym blokiem o nazwie Lwia Góra -718m n.p.m. Jest to miejsce mało uczęszczane i odwiedzane przez turystów a szkoda. Jest to jeden z największych masywów skalnych nie tylko w Rudawach ale i w Sudetach Zachodnich, z przepiękną panoramą na Góry Kaczawskie i Rudawy Janowickie. Kiedyś znajdował się tu romantyczny park krajobrazowy z licznymi ścieżkami spacerowymi.Jego twórcami w 1822 roku byli Księżna Marianna i jej mąż Książe Wilhelm. Obecnie jest tu wycinka drzewa, dostęp utrudniony i trudno znaleść wejście na góre. Po wejściu na szczyt zachwycamy się tym miejscem. Jest to malownicza grupa okazałych skałek o wysokości ponad 20 m. tworząca niewielkie skalne miasteczko w miniaturze, pełne uroczych okien, półek, fantazyjnych szczelin, filarów, iglic i skał z kociołkami wietrzeniowymi. A nawet udało nam się obserwować wysiłki śmiałka który bez żadnego zabezpieczenia , zdany tylko na siłę swoich rąk i nóg zdobył najwyższą skałkę. Obserwując go z dołu mieliśmy strach w oczach, bo wystarczył jeden niewłaściwy ruch i róznie mogłoby się to skonczyć. Ale skończyło się dobrze. Po odpoczynku, nasyceniu naszych oczu piękną panoramą, złapaniu drugiego oddechu i wysuszeniu mokrych koszulek🙂, wypiciu kolejnych litrów wody, ruszamy w dalszą drogę.

Cały czas poruszamy się niebieskim szlakiem po drodze mijamy Piec, Skalny Most, przekraczamy Potok Janówki i kierujemy się pod górę w kierunku czarnego szlaku na Zamek Bolczów. Zaczyna się on od punktu postojowego. Tu mijamy Głaziska Janowickie i Suchą Górę (tak opisali na mapie🙂) po 15 min od rozpoczęcia się szlaku czarnego dochodzimy do:
Zamku Bolczów- miejsca urokliwego,ale mało odwiedzanego przez turystów,może dlatego że,znajduje sięz dala od głównych dróg. Zamek wybudowano w XIV wieku dla rycerskiego rodu Bolców. Budowa zamku została ściśle podporządkowana przyrodzie i jest doskonałym przykładem wykorzystania naturalnego ukształtowania terenu, skały połączone kamiennymi murami stały się podstawą obwarowań. W czasie XV-wiecznych wojen husyckich został zniszczony. W połowie XVI wieku stał się własnością sekretarza Zygmunta Starego Justusa Decjusza, który przebudował zamek w stylu renesansowym. W czasie wojny trzydziestoletniej budowlę tę zdobyli Szwedzi, a potem za ich przyczyną 6 grudnia 1645 roku zamek spłonął i już nigdy nie został odbudowany. Z zamkiem związana jest legenda o księdzu, który po zajęciu Bolczowa przez oddziały szwedzkie rzucił się z okna by nie dostać się w niewolę. Miejsce, z którego skoczył samobójca nazwano kasztelanią, a kopiec u stóp zamku grobem kapelana. W rzeczywistości został tam pochowany ewangelicki duchowny, zmarły w trakcie epidemii (miało to miejsce 11 lat przed najazdem szwedzkim). Według innej wersji kapelan miał spiskować przeciw Szwedom, gdy spisek się wydał, rzucił się w przepaść. Spiskując mógł też ukryć skarb, a z okna skoczyć po oskarżeniu o kradzież. Duch kapelana błąka się podobno wśród murów, strzegąc skarbu. Według legendy skarb może odzyskać o północy tylko dziewica, która nigdy nie skłamała.Można stąd podziwiać panoramę Kotliny Jeleniogórskiej, Karkonoszy i Gór Kaczawskich.

Po półgodzinnym odpoczynku ruszamy dalej. Tym tazem poruszamy się szlakiem zielonym. przechodzimy koło grupy skałek zwaną Krowiarki,ponieważ w czasie wojen dawałay schronienie ludziom wraz z inewntarzem. Po około godzinnym marszu docieramy spowrotem do Rozdroża pod Jańską Górąa stąd już jakieś pól godzinki Przełeczy Karpnickiej. Tu wyrzucamy puste butelki po wodzie zabieramy kolejne pełne(jeszcze w życiu tyle wody nie wypiłam co dziś🙂),i ruszamy niebieskim szlakiem w kierunku schroniska Szwajcarka. Po około 15 min niezbyt ostrego podejścia wchodzimy na teren schroniska. Można tu odpocząć, zjeść. My łapiemy kolejny oddech pod piękną rozłożystą lipą. Zabytkowy budynek powstał w 1823roku i zbudowany został w stylu tyrolskim(jakim cudem nie zrobiłam mu zdjęcia, niewiem🙂).
Można stąd dojść na dwa najwyższe wzniesienia Gór Sokolich:



Krzyżną Góre-wysokość 654m n.p.m i prowadzi tu czarny szlak. Ale na poczatku idziemy szlakiem czarnym i czerwnonym. Po drodze mijamy skałkę Słoń która wygląda jak małe słoniatko. Potem przy Husyckich Skałkach szlaki się rozwidlają. My idziemy w lewo czarnym pod górkę po głazowisku. Po około 20 min dochodzimy do góry na którą prowadzą kamienne schody. Wcześniej nazywana była Górą Sokolą. Ale po ustawieniu na górze 7 metrowego krzyża w1832r zmieniła nazwę na Krzyżną Górę. Przy szczycie istniał zamek Sokolec który spłonął w XV w i niewiele do dziś pozostało. Podejście na punk nie należy do najłatwiejszych, jest waskie i trzeba uważać na schodzących. Po nasyceniu się uroczymi widokami ruszamy na:
Sokolik - wysokość 642m n.p.m. i prowadzi do niego czerwony szlak. Po około 30 min od Husyckich Skałek dochodzimy do uroczej formacji skalnej na której znajduje się utworzona w XVIII w. platforma widokowa. Żeby do niej dotrzeć trzeba wejść po stromych metalowych schodach.Rozciaga się stad panorama na Kotlinę Jeleniogórska i Karkonosze.

Tereny te to mekka wspinaczy skałkowych, swoje pierwsze kroki stawiali tu nasi sławni himalaiść: Wanda Rutkowska, Krzysztof Wielicki i Aleksander Lwow. Mnogość granitowych skał daje możliwość dla każdego, są tu trasy o różnej trudności wspinaczkowej, a większość z nich jest zabezpieczona stałymi punktami asekuracyjnymi.
Rudawy Janowickie są piękne o każdej porze roku i tak rzadko odwiedzane przez turystów.
