Śladem Izerskich Tajemnic- Sępia Góra

Od rana pada, wieje i jest bardzo zimno, jakby snieg miał spaść. A ja w pracy. Ale wracając do domu zaczeło się przejaśniać. A nawet słoneczko sie pokazało. Więc szkoda marnować tak ładnie zapowiadającego sie popołudnia. Zabieram starsze dzieciaki, (Tomek na zawodach) i jedziemy do Świeradowa Zdroju, bo blisko i nie wysoko i można całą trasę przejść w 2,5 godzinki( zbierając grzyby, tyle czasu nam zajeło).
Ruszamy z parkingu PKS obok Urzędu Gminy, potem ulicą 11 Listopada idziemy w kierunku Nadleśnictwa Świeradów. Przy najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo, w ulicę Stawową i tu już trzymamy się na szlaku niebieskiego i zielonego razem oznaczonych. Po przejściu przez most chciałam zrobić pierwsze zdjęcie i co się okazało, moje wspaniałomyślne dziecię wyjeło baterie z aparatu bo mu była bardzo potrzeba i zapomniało włożyć wrrrr. Dobrze że wziełam na wszelki wypadek drugi, ale niestety ten miał baterię prawie na wyczerpaniu🙂. Więc cud że mam jakiekolwiek zdjęcia z tej wyprawy. No i nauczka sprawdzać rzeczy sprawdzone🙂.

Cały czas pod górkę, idziemy szlakiem niebieskim i zielonym, wiemy że niedaleko skałki Baryłka szlaki się rozchodzą. Ale Baryłki nie znaleźliśmy(pewnie było pełna dobrego wina i ktoś ją uprowadził). my podążamy teraz szlakiem niebieskim do samego końca, po drodze zbierając grzybki. Po około 45min wolnego podejścia, przez las, miejscami jak z Harego Pottera dochodzimy do:
Sępiej Góry- znajduje się ona na wysokości 828m n.p.m. w Grzbiecie Kamienickim w Górach Izerskich. Na jej szczycie znajduje się grupa skałek Biały Kamień swoją nazwę zawdzięczają, dużej ilości zawartego w nich kwarcu. Roztacza się z nich przepiękna panorama na Góry i Pogórze Izerskie. Według legendy, na górze znajdował się chram, czyli pogańska świątynia, którą otaczał tzw. Święty Gaj.

Obecnie jest to jeden z punktów na szlaku Śladem Izerskich Tajemnic, dojście jest dobrze oznakowane i niezbyt trudne. Warto zadać sobie trud wejścia, bo rozciągająca się panorama jest urocza. Obok skałki postawiony jest mały " domek"🙂 do odpoczynku i schronienia w czasie deszczu. W drodze powrotnej odkrywamy małą, uroczą kapliczkę którą w podzięce za uratowanie życia postawił Jan Kowalczuk.Gdy miał 12 lat zgubił się w śniegach lasu i po odmówieniu różańca otrzymał pomoc i odnalazł drogę do domu.
Więc może kiedyś była tu świątynia i dobre duszki nadal opiekują się odwiedzającymi to miejsce. W końcu w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.


