Trzebinia - Kraków przez Puszcze Dulowską na rowerze

Zawsze chciałam dojechać na rowerze do Krakowa. Raz z mężem prawie dojechaliśmy, tym razem się udało i to z dziećmi. Wyjechaliśmy około godziny 10-tej. Początkowo przez Puszcze Dulowską z Trzebini gdzie jedzie się spokojnie bo bez wzniesień, przez las. Tak jest do Rudna, gdzie pod zamkiem Tenczyn zatrzymaliśmy się na obiad i naładowanie akumulatorów. Bo później już było coraz trudniej, zaczęły się podjazdy i zjazdy. No i już czasem trzeba było wyjechać na drogę. Im bliżej Krakowa tym większy ruch. Przejechaliśmy koło lotniska, potem przez osiedla Krakowa udało nam się dojechać do Starego Rynku o godzinie osiemnastej. Około siedem godzin i około 65 km. Dzieciaki spisały się na medal a w szczególności Kuba, który wszystkie wzniesienia pokonywał jako pierwszy i do samego końca. Jagoda trochę gorzej. Na rynku coś zjedliśmy, posiedzieliśmy przy pomnika i już w towarzystwie zapadającego zmierzchu podjechaliśmy do dworca by tam wściąść do pociągu do domu. Było super, kiedyś do powtórzenia tylko w drugą stronę.