Na Rysianke czarnym szlakiem

Było to nasze drugie wejście na Rysianke. Za pierwszym razem szliśmy z Żabnicy, a tym razem poszliśmy czarnym szlakiem ze Złatnej. Jest to niewymagający szlak i krótki bo do szchroniska doszliśmy w godzinę. W schronisku na Rysiance odpoczynek, obiad i leżenie na zielonej trawce, bo słoneczko wtedy fajnie grzało jak na wrzesień. Najczęściej w schronisku spędzamy mało czasu bo czas goni, ale tym razem mieliśmy dużo zapasu więc mogliśmy poleniuchować przed schroniskiem prawie dwie godziny. Dzieci się zaś ucieszyły jak na polane wjechało kilka jeźdźców na koniach a one mogły iść je pogłaskać. Jedynie było mi szkoda że tym razem Tatry były mniej widoczne, więc pozostało mi przypomnieć sobie ten widok z poprzedniego wejścia.
Jako że nie chcieliśmy wracać tą samą drogą to wymyśliliśmy powrót szlakiem żółtym przez Halę Lipowską do Hali Redykalnej. Ten odcinek jest łagodny i prowadzi przez hale z pięnym widokiem na Beskidy i Tatry. Po kolei jest Hala Lipowska, Bieguńska, Gawłowska, Basmańska no i Redykalna. Idąc dalej szukaliśmy na szlaku jakiejś ścieżki w dół zbocza, żeby dojść do drogi głównej gdzie były auta. Na mapie niby ścieżki były ale realnie je znaleźć i trafić by szła w odpowiednim kierunku to trzeba mieć nosa albo szczęście. Tą którą my wybraliśmy z początku szło się dobrze ale potem przeistoczyła się w drogę do zwózki drzewa. Stroma i gliniana. Tak więc jak szybko doszliśmy do schroniska to już z powrotem zbyt szybko nie zeszliśmy bo zajęło nam to 2,5 godziny. A do tego trzeba było jeszcze dojść z dwadzieścia minut do auta po asfalcie. Ale i tak było fajnie, a tych widoków byśmy nie zobaczyli wracając tak samo.
