Zatorland i Leskowiec jesiennie

Trzeba było jakoś uczcić dzień 11-tego listopada więc wybraliśmy się ze znajomymi do Zatoru i tamtejszej atrakcji - Zatorlandu. Samego Zatorlandu raczej już nie muszę przedstawiać bo była tu już niejedna relacja z tej atrakcji. Wprawdzie wtedy było już mocno jesiennie, ale przynajmniej nie tonęliśmy w tłumie turystów i spokojnie mogliśmy przejść całą ścieżkę dydaktyczną. Dla dzieci najfajniejszy był oczywiście ten największy no i sikający. Jedyny minus zwiedzania o tej porze to to że już większość karuzel jest nieczynna. Ale za to atrakcja jaką była rozmowa z dinozaurem była świetna i się mocno uśmialiśmy.
Po atrakcjach dla dzieci ruszyliśmy do Andrychowa i z Rzyk Jagódek ruszyliśmy szlakiem na Groń Jana Pawła. Jako że koleżanka z dziećmi nie chodzi po górach to wybrałam właśnie to miejsce bo nie idzie się tam długo. Choć szliśmy czarnym szlakiem więc dziewczynie było ciężko. Starsza córka sobie radziła nieźle, a z kolei młodszej też dobrze szło na baranach u mojego męża.

Jakoś się zaturgaliśmy na szczyt i tam na polanie przed sanktuarium zrobiliśmy przerwe. Skoro koleżanke z dziećmi już tu przyprowadziłam to nie darowałam sobie, żeby nie wejść z nimi na szczyt. Koleżanka zwolenniczką gór nie jest więc drugiej okazji nie będę miała. Na szczęście do szczytu Leskowca 922 m n.p.m. już jest niedaleko spod schroniska więc się udało. Niestety mocno wiało, więc zbyt długo nie posiedzieliśmy by podziwiać królową Babią Górę. Pora było iść do schroniska zagrzać się i zjeść obiad. Potem już tylko z górki i koniec wycieczki.