Gliniak w Bolęcinie i Zamek Tenczyn w Rudnie

Na świąteczny popołudniowy spacer wybrałam staw Gliniak w Bolęcinie w naszej okolicy. A pojechaliśmy tam z ciekawości, gdyż na tablicy miasto ogłosiło, że właśnie w tym miejscu powstaje park linowy, miasteczko z wikliny itp. Chcieliśmy więc sprawdzić jak faktycznie jest.
I tak budowle z wikliny są już zaczęte, choć nie widać w tym jak na razie większego ładu i składu. Park linowy nazywa się Skrzatolandia i są już pojedyńcze platformy. Będzie więc pewnie tylko dla tych młodszych dzieci. W samym stawie niestety kąpać się nie da, ale za to plaża jest wysypana piaskiem a przy brzegu jest zrobionych kilka miejsc z ławkami i stolikami i jedno miejsce na rozpalenie ogniska.

Teren jest spory, można także zagrać w siatkówke, gdyż jest rozciągnięta siatka i wysypany piach. Na odpoczynek ciekawe miejsce choć brakuje tam budki z czymś do jedzenia, lodami.

A będąc już tam warto podjechać do ruin zamku Tenczyn w Rudnie, co zajmuje 10 minut. My podjechaliśmy na parking tuż obok murów, a jadąc tam pięknie także widać całą panoramę Beskidów z naszą królową Babią Górą na czele.
Sam zamek jest jeszcze niedostępny, ale widać już ogrom prac remontowych jakie tam już wykonano. Pojawiły się nowe mury, a stare zostały odnowione. Kobieta, która ma tam sklepik mówiła, że ruiny miały być już otwarte, ale jak widać otwarcie się przesunęło. Ale już widać przynajmniej światełko w tunelu. My mieliśmy szczęście, że jakieś dziesięć lat temu zwiedzaliśmy te ruiny jeszcze przed remontem, kiedy to wejście było na własne ryzyko. Z chęcią porównam zmiany jakie tam zaszły.



Będąc przy zamku warto także wejść na ścieżkę z prawej strony ruin, stamtąd widać jaki jest ogromny cały kompleks, gdzie sięgają jego mury.
