Z Kasprowego na Halę Gąsienicową

Zakopane, konkretniej Kuźnice, godzina 7.00. Stoimy już i czekamy na wyjazd kolejką na Kasprowy Wierch, jeden z najpopularniejszych Tatrzańskich szczytów. Popularność zdobył dzięki kolejce linowej, na której odjazd właśnie i my czekamy. Pogoda zapowiada się piękna, choć wiemy, że po południu przewidywalne są burze. Już przed 7.00 tworzą się kolejki, aby wyjechać na szczyt. Czekamy ok. 50 min. Jak na środek sezonu (sierpień) to krótko.
W końcu wyjeżdżamy na górę z przesiadką na Myślenickich Turniach. Z góry podziwiamy Kalatówki, słynny hotel, Giewont, który również mamy w planach tegorocznych wakacji. Docieramy na szczyt. Długa sesja zdjęciowa, gdyż widoki są cudne. Kierujemy się w stronę Beskidu, cały czas robiąc zdjęcia. Nieduża liczba turystów optymistycznie nastraja do dalszej wędrówki. Z Beskidu przechodzimy na Przełęcz Liliowe. Inni kierują się w stronę Świnicy. My jednak nie tym razem.

Schodzimy zielonym szlakiem w kierunku Hali Gąsienicowej. Po drodze mamy wielkie szczęście. Możemy zobaczyć kozice górskie i świstaki. Świstaki pomagają wypatrzeć nam inni turyści (dla których ślę pozdrowienia J). Po długim i mozolnym zejściu docieramy do szlaku żółtego. Dalej idziemy wprost na Halę Gąsienicową, gdzie pod schroniskiem byliśmy umówieni ze znajomymi.
W końcu docieramy do schroniska Murowaniec. Nieduże, klimatyczne miejsce aż prosi się, aby usiąść w środku i zjeść szarlotkę. Robimy tam dłuższą przerwę na posiłek i postanawiamy już w czwórkę niebieskim szlakiem przejść nad Czarny Staw Gąsienicowy. Mijamy tłumy turystów, takie same tłumy zostawiamy pod schroniskiem. Tu widać, że to środek lata.

Po ok. 30 min jesteśmy już nad stawem. Dalej widoki piękne, jednak po chwili zaczyna się chmurzyć. Robimy kolejną sesję zdjęciową i szykujemy się do powrotu. Idziemy ponownie na Halę Gąsienicową i tam szlakiem niebieskim do Kuźnic. Niestety pogoda popsuła się na dobre. Na Przełęczy między Kopami dopada nas burza i ulewa. Prawie biegiem kierujemy się w dół. No nie jest za ciekawie. Woda płynęła po szlaku strumieniem, buty przemokły, wszędzie błoto… ale idziemy dalej. Na szczęście wszystko szybko mija. Można wolniej zacząć schodzić. Już w samych Kuźnicach dopada nas kolejny deszcz, ale na nas już czeka bus, do którego wsiadamy i jedziemy do centrum Zakopanego.