Zimowy weekend w Dolinie Chochołowskiej

Swoją wyprawę zaczynamy tradycyjnie od Siwej Polany, gdzie płacimy za wstęp do TPN i kierujemy się w stronę doliny. Jest piękne słońce, niebieskie niebo i jak na okres ferii zimowych dość sporo turystów. Maszerujemy szybkim krokiem, aby jak najszybciej wejść w teren zalesiony, gdyż słońce mocno świeci nam w oczy. Wędrówkę zaczynamy dość późno, bo około 14.00 z powodu zakorkowanej zakopianki.
Wchodzimy w las. Jest dość ciepło jak na luty. Śniegu dosyć sporo. Droga jest jednak odśnieżona. Idzie się pomimo tego ciężko, bo buty ślizgają się po zamarzniętym śniegu. Po ok. godzinie docieramy do Polany Huciska. To tutaj w sezonie letnim dojeżdża kolejka turystyczna „Rakoń” z Siwej Polany. Również w tym miejscu kończy się droga asfaltowa, która jest pod śniegiem.

Idziemy dalej kolejną godzinę. Bardzo dużo turystów idzie w przeciwnym kierunku. Samochody ze schroniska jeżdżą tam i z powrotem. Spory ruch. W końcu dochodzimy do miejsca z którego rozpościera się widok na zabytkowe bacówki. Dolina w śniegu wygląda pięknie. Kierujemy się w stronę schroniska. Po drodze robimy zdjęcia. W oddali dostrzegamy Kaplicę św. Jana Chrzciciela. Ale w dzisiejszym dniu nie mamy w planach odwiedzenia jej.
Docieramy do schroniska. Meldujemy się na nocleg, jemy kolację i oczekujemy następnego dnia.

Rano również budzi nas piękne słońce. Jemy śniadanie, pakujemy rzeczy i wychodzimy. W planach mamy Kaplicę oraz powrót do Siwej Polany. Brnąc wydeptaną ścieżką docieramy do Kaplicy św. Jana Chrzciciela. Kaplica jest niewielka, wybudowana w stylu góralskim na potrzeby filmu pt. „Janosik”. Bywał w niej nie raz Karol Wojtyła. W okresie letni odbywają się w niej Msze Św. Oglądamy kaplicę, robimy pamiątkowe zdjęcia i powoli schodzimy na szlak prowadzący do Siwej Polany, gdzie kończymy swoją wycieczkę.