Wiosenno-zimowa Dolina Pięciu Stawów

Ostatni kwietniowy weekend zapowiadał się piękny. Naszym celem była najpiękniejsza tatrzańska dolina, a mianowicie Dolina Pięciu Stawów Polskich. Zawsze chciałam tam przenocować i udało się zarezerwować nocleg. Już parę tygodni wcześniej sprawdzałam stan pokrywy śnieżnej oraz pogodę. W czwartek przed wyjazdem śniegu było 130cm. Ale nie zniechęciło nas to. Do Zakopanego dotarliśmy po południu w piątek. Nocleg był zarezerwowany już wcześniej, niedaleko dworca autobusowego. Krótki spacer po zakopiańskich Krupówkach, obiadokolacja na mieście i powrót na nocleg.
Sobota rano- piękne słońce. Pakujemy się i wychodzimy na busika do Palenicy Białczańskiej. Po przyjeździe do Palenicy od razu wyruszamy drogą asfaltową na szlak. Turystów bardzo dużo, ale wiemy że większość z nich podróżuje do Morskiego Oka. Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza, gdzie nasz zielony szlak skręca do Doliny Pięciu Stawów. Robimy krótki odpoczynek i kierujemy się pod górkę. Od razu wpadamy na zmarznięty i śliski śnieg. Idzie się ciężko. Ale jakoś dajemy radę. Turystów już niewielu kieruje się na Pięć Stawów.

Dość długo idziemy lasem. Śnieg jest cały czas ale idzie się dość przyjemnie. Słońce świeci bardzo mocno. Dochodzimy do szałasu na Hali Nowa Roztoka. Ponowna przerwa i dalej kierujemy się w górę. Wiemy, że czeka nas najgorsza cześć trasy. W końcu dochodzimy do prawie pionowej zaśnieżonej ściany, którą trzeba się wspiąć na górę. Śniegu jest ponad metr. Słońce grzeje bardzo mocno, wspinamy się powoli pod górę. Niektórzy już schodzą ze schroniska. Nie wiem czy można ująć to słowem zejście- raczej dupozjazd. My dalej w górę. Turyści schodzący z góry pocieszają, że już niedaleko. Po dość mozolnej wędrówce docieramy pod Przedni Staw Polski. Piękne widoki ośnieżonych Tatr, zamarzniętych jezior – robimy zdjęcia i dochodzimy do schroniska gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Meldujemy się i jeszcze robimy krótki spacer. Później wracamy do schroniska na obiad.
Niedziela rano- niebo trochę zachmurzone, ale słońce gdzieś przebija się przez chmury. Wychodzimy ze schroniska i kierujemy się do Palenicy Białczańskiej. Oczywiście również korzystamy z dupozjazdu. Inaczej się nie da. Później długo kierujemy się lasem i dochodzimy pod Wodogrzmoty Mickiewicza. Tu zapada decyzja, że odwiedzimy jeszcze schronisko w Starej Roztoce. Schodzimy w dół i po 15 minutach jesteśmy pod schroniskiem. Witają nas bardzo ładne, czyste, nowoczesne choć w zakopiańskim stylu pomieszczenia. Jemy pieczoną kiełbaskę i pijemy herbatę. Widać, że schronisko pomimo niedużej odległości od najsłynniejszego szlaku na Morskie Oko nie jest zbyt często odwiedzane, choć widzimy, że kilka pokoi jest zajętych. Po obiedzie wracamy pod Wodogrzmoty Mickiewicza i już szybciutko asfaltem docieramy do Palenicy Białczańskiej. Później busem do Zakopanego i zmęczeni ale szczęśliwi wracamy do Krakowa.
